Sława
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Sława |
Pochodzenie | Charaktery |
Data wydania | 1922 |
Wydawnictwo | Towarzystwo Wydawnicze »Ignis« |
Druk | Drukarnia Narodowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Wikisource |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Żyje sama w obcej, europejskiej stolicy bez rodziny i bez przyjaciół. W świecie zjawia się nie często — i wówczas nie jest wcale smutna. Na szyi ma stare klejnoty, włosy uczesane gładko, a strój prosty i kosztowny.
Młode kobiety patrzą wiernie w jej oczy czarne, cudzoziemskie i tajemne. Zazdroszczą jej cudownego losu. Marzą o triumfach i sławie. Wiedzą, że uwielbiali ją książęta świata. że głowy najdumniejsze pochylały się przed nią w hołdzie. Tem więcej podziwiają jej nieskażoną opinję i cnotę. [ 57 ]
Podobno sama kochała kiedyś — gdy nie była jeszcze sławna. Ale gnana szaloną ambicją i głodem sztuki, ominęła niebacznie wiosenne oferty życia. I teraz nie pora już wracać na tamte miejsca, gdzie może leżą jeszcze przy drodze zdeptane wtedy liście.
Agnieszka słucha komplementów i czeka końca wizyty. Później długo patrzy z balkonu w jasną ulicę południowego miasta — ona, której chore ciało nie zniosłoby już klimatu dalekiej ojczyzny. A widząc jak młoda dziewczyna wita się z młodzieńcem, który jej oczekiwał przed wielką szybą magazynu, uśmiecha się z politowaniem.
Gdy zmierzch ogarnia ulicę, Agnieszka wraca do dużego, ciemnego pokoju i siada przy fortepianie. Ale wieka nie otwiera, bo nie lubi muzyki i gra wówczas tylko, gdy przygotowuje się do koncertu. Siada, opiera czoło na dłoniach i myśli o koszu wielkim róż kremowych, który przysłała jej na koncert ostatni stara hrabina V., i o zaproszeniu na wieczór niedzielny do zamiejskiego pałacu arcyksięcia.
![]() |
This work is in the public domain in countries where the copyright term is the author's life plus 70 years or less. See Copyright.
|