Janowa
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Janowa |
Pochodzenie | Charaktery |
Data wydania | 1922 |
Wydawnictwo | Towarzystwo Wydawnicze »Ignis« |
Druk | Drukarnia Narodowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Wikisource |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Bo niktby tak na oko nie uwierzył, jaką miała siłę. W dźwiganiu dużych wiader wody pod górę, w szorowaniu podłóg, w praniu i każdej robocie, mało która mogła jej dorównać. Ćwierć kartofli niosła przez parę wiorst nie spoczywając. I nawet się nie zadyszała.
Wszyscy ją chwalili, bo pracowała chętnie, była przywiązana, oddana, wierna. Od nieskończonej roboty nie odeszła. Mówiło się do niej: »moja kochana Jasiowa, już ja na was się spuszczam«, a ona stała przy balji albo przy żelazku do północy i później. [ 49 ]
Ale miała swoje zmartwienia. Jej mąż był leniwy, nigdy jakoś nie mógł dostać roboty, latem leżał w trawie, zimą w izbie pod pierzyną i nawet na kuchni nie rozpalił. Gdy Janowa wracała na wieczór do domu, krzyczał na nią i często ją bił. To ona właśnie powiedziała raz te dziwne słowa: »Gdyby wziął postronka, tobym nic nie mówiła, ale on czem popadnie«.
I z dzieci nie miała pociechy. Syn najstarszy, leniwy i złodziej, trzymał z ojcem, drugi poszedł do wojska. Córka Ewa puściła się i co rok miała dziecko ze starym gajowym, który za to pozwalał jej darmo brać drzewo z lasu. Ojciec bił Ewkę i za to, że drzewa mało, i za dzieci. Ale sam z lasu drzewa dźwigać nie poszedł, a Janowa znów nigdy nie miała czasu.
Janowa pracowała na całą rodzinę. Tak dorobili się wreszcie własnego domu na brzegu wsi i paru świń, które jednak padły na zarazę. Później kupili jałówkę. Ale zanim jałówka wyrosła na krowę, Janowa umarła. Niech jej ziemia lekką będzie.
![]() |
This work is in the public domain in countries where the copyright term is the author's life plus 70 years or less. See Copyright.
|