Jump to content

Zagadnienia moralności/1

From Wikisource
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Kozielewski
Tytuł Zagadnienia moralności
Pochodzenie Skaut, Nr 2 (1911)
Wydawca Kazimierz Wyrzykowski
Data wydania 1911
Druk I. Związkowa Drukarnia we Lwowie
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały numer
Cały tekst
Indeks stron
[ 5 ]
Zagadnienia moralności.

I.

1. Moralnoś i niemoralność to dwa najpotężniejsze czynniki życia, jak dobro i zło, jak życie i śmierć. Moralność, dobro i życie — zepsucie moralne, zło i śmierć — to dwa zastępy, co wiecznie do zapasów o panowanie nad ziemią stają. W pojęciu utartym — moralność jest światłem, jej przeciwniczka — ciemnościami, a jak instyktownie mroków ludzkość nie lubi i radośnie wita światło słoneczne, tak też moralność jest na ustach każdego, kazdy o niej mówi, a choć mniej wedle niej żyje, każdy się nią zasłania, każdy się poczuwa, by za jej służebnika uchodzić. Tysiące lat przeszły nad ludzkością, a nie było wieku, aby licznych dzieł jej nie poświęcono; nie było wieku, aby zarówno potężni w dobrym i złym nie służyli jej lub przeciw niej z całą żarliwością mocnych uczuć i z cała zaciekłością palących namiętności. Z zagadnień umysłowych i duchowych, w jakie jest bogata ludzkość — zagadnienie moralności było jednym z najobficiej rozstrząsanych i jednym z najdonioślejszych w skutkach — obalano ją i podnoszono z tryumfem; wielbiono ją i nienawidzono; za prawo życia ją stawiano i szydzono z niej — i doprawdy — i we współczesnej ludzkości niczego tak jedni nie chcieliby utrwalić, jak moralności, niczego tak drudzy nie obejmują nienawiścią i z niczem tak zażarcie nie walczą, jak z nią.

Musi być wielką rzeczą moralność, gdy tyle przeciw sobie i za sobą skupia zabiegów i walk ludzkich; jest rzeczą wielkiej wartości, gdy jest tak nieobojętna dla wszystkich... Jakąkolwiek jest zresztą, skaut musi i nad nią się zastanowić, bo nie może być mu nic obcym i nierozważonym z tego, czym żyje jego kraj, czym żyje ludzkość.

2. Nie sądzimy, aby nasze rozważania zagadnień moralności byly nowymi i lepszymi od tylu innych, ale jakimibądź się okażą, będą spelnieniem obowiązku, do którego się poczuwamy — a gdy się widzi obowiązek, należy go spełnić z całą sumiennością i gorliwością, bez oglądania się na owoce pracy; wierzymy, że praca dla celu szlachetnego przynieść musi owoce dobre, i to dość, — jak dość dla skauta, że miał obowiązek i spełnił go natychmiast, niczego, aby dobrze spełnić, nie szczędząc. My podejmujemy rozważenia zagadnień moralności dlatego, że są doniosłe, jak życie, na które wpływają — i groźne, jak śmierć, która z zaniedbania moralności płynie.

3. Czym jest moralnoś6? Kazdy z nas dziesięćkrotnie słyszał od wielu ludzi, czym jest moralność; ale rzadko kto zdaje sobie sprawę z treści, jaka jest zawarta w tym arcyważnym wyrazie; zbadajmy więc tę treść; wytropmy, co zawiera ten wyraz; żaden bowiem wyraz nie powstal przypadkowo; każdy wysunęło jakieś zagadnienie ducha ludzkiego lub jakieś wydarzenia życiowe; w każdym więc są ślady życia i pojęć narodu; po tych śladach idźmy, jak dobrzy wywiadowcy, i podglądnijmy treść, którą wieki ukryły w wyrazie moralność; pójdziemy drogą inną, niz zazwyczaj, a chociaż ani chwili nie wątpimy, że dojdziemy do tych samych wyników, co inni, mądrzejsi i doświadczeńsi od nas, to jednak uważamy, że duma skauta być winno, aby zawsze sobie poszukał nowych dróg, po których nikt jeszcze nie przeszedł, albo dróg mało uczęszczanych, a bynajmniej przez to nie gorszych — byleby Prawda świeciła mu w drodze!

4. Pójdźmy więc do języka, który jest wielką skarbnicą mądrości, skarbnicą, do której wieki życia narodowego swe zasoby składały. Cóż nam mówią ślady mowy?

Wyraz moralność nie jest naszym rodzinnym, jest obcym; a ponieważ nasz [ 6 ]język, jak każdy inny, przyjmował obce wyrazy wtedy, gdy naród przejmował jakąs rzecz obcą lub pojęcie, jeszeze nie znane (więc: z chrześcijaństwem przyjęliśmy cały szereg wyrazów, oznaczających rzeczy przed chrześcijaństwem u nas nie znane — jak: msza, ornat, dyakon, komunja, psalm i t. d.) więc z tego, że wyraz moralność jest obcym, możeby płynęło, że my nie znaliśmy moralności, póki nam jej obcy nie przynieśli? ale byłoby błędem iść długo po tym śladzie; bo z historji wiemy, że nie tylko mieliśmy zawsze moralność, głęboko ugruntowaną, ale że pod względem moralnym wielokrotnie stanęliśmy wyżej od innych narodów; ten obcy u nas wyraz, oznaczający moralność, wskazuje tylko na to, że zachodnia Europa, gdzie ten wyraz jest od czasów starego Rzymu rodzimym, silnie na nasze pojęcia wpływała, że więc mamy ścisły związek z zachodnią cywilizacyą; pozatym oznacza to, że chętnie przekładamy obczyznę nad swojskość, co nas zawsze we wszystkich dziedzinach życia odznaczało, a to jest tym bardziej znamienne, gdy mamy własne zasoby, doskonale odpowiadające obczyźnie; tak się ma i z wyrazem moralność. — Linde mianowicie podaje wyraz obyczajność obok wyrazu moralność.

5. Pozostawmy chwilowo tego obcego przybysza na stronie, choć już u nas przyjął się i doskonale swe obowiązki spełnia, a rozważmy, co oznacza polski wyraz obyczajność, który zazwyczaj wygodnie spoczywa, całą pracę codzienną zostawiając wyrazowi moralność, który ma też za pracę swą ogólny szacunek i wypiera wyraz polski, jak w dziedzinach obcy przemysłowcy i handlarze, np. wypierają mniej pracowitych przemysłowców i kupców polskich.

O czem mówi wyraz obyczajność?

Obyczajność wskazuje najpierw na to, że za moralne uważane było to, co w obyczaju wszystkich istniało, co było zwyczajne; te ślady prowadzą daleko i w wielu różnych kierunkach[1]; najpierw, rozumiemy, dlaczego moralność aż dotąd nie jest jednako pojmowaną przez wszystkich albowiem nie wszyscy mają jednakie obyezaje; to, co jest w stałym zwyczaju, z tym się zgadzamy, jako z przyzwyczajeniem, to jest nam naogół miłe, jest więc dla nas dobre, a więc moralne; to nam tłumaczy, dlaczego grono dobrych polaków za jedynie moralne uważa ciągłą nieustanną pracę dla ojczyzny; i dlaczego wśród pijaków i zlodziei nie uważa się naogół za niemoralne pić kraść; ich to obyczaj; jest to u nich zwyczajne, a więc dla nich moralne. To też tłumaczy, dlaczego obyczaje i zwyczaje narodowe, przez wieki podawane i utrwalane, są moralnością narodową; dlaczego łamać i obalać je jest uznawane za rzecz niemoralną i obrażającą uczucia narodowe, choćby były one nieraz złe dla narodu, jak zwyczaj, zabraniający szlachcie imać się przemysłu i handlu, co wielką klęskę na naród sprowadziło.

6. Gdyby obyczaje wszystkich byly jednakie, moralnośé t. j. obyczajność wszystkich bylaby jednaka; ale są wielkie różnice w wyksztaleeniu i rozwoju uczuć, myśli i woli, stąd też i obyczaje ludzkie są nie jednakie, nie jednakie postepki — a więc i niejednakie pojęcia moralnośei. Im wyższym jest wykształcenie wszystkich władz człowieka, im zgodniejsze zlanie uczuć, myśli i woli w służbie wielkiej idei, tym głębsza moralność; im więcej ludzi w narodzie doskonałych, tym wyższa moralność narodowa, bo tym szerzej zwyczajowo panują dobre przyzwyczajenia i szlachetne myśli.

7. Moralnośé jest obyczajnością, a obyczaj jest czymś, stale wykonywanym, nieustannie czynionym; obyczajność więc czyli moralność musi być czynna; bez czynu niema moralności; bezczynność jest niemoralnością, i właśnie niemoralność bezczynu jest śmiertelnym grzechem codziennym Polski współczesnej, z niewypowiedzianą krzywdą dla teraźniejszości i przyszłości narodu. Skauci to właśnie muszą zmyć ze swego narodu tę niczym nie dającą się osłonić hańbę bezczynności; cały świat bowiem z wytężeniem pracuje; wszystko jest w ruchu, w działaniu, w życiu; wszystko ciągle się zmienia, by coraz lepsze, coraz wyższe zdobyé formy — więc hasłem skauta być ma zawsze czynny! a wstydem jego jest każda chwila zmarnowana w opuszezeniu rąk i w bezwładzie ducha.

8. Jak dalece geniusz narodowy przez język tę prawdę wyraża, dowodzi wyrażenie czynić obyczajnym, czyli jak mówi Linde, polerować, co znaczy — opracowywać cobądź z materjalu grubego tak, aby było lepszym, rozjaśnionym, pożytecznym, aby z ciemnego błyszczało; dlatego być obyczajnym znaczy tyle, co być dobrze wychowanym, a więc światłym w umyśle, czystym w uczuciach, szlachetnym w postępowaniu z innymi, a to wszystko składa się na zwyczaje, z których powstają obyczaje, a to wszystko tworzy moralność; możemy być dumni z naszego narodu, że tak pięknie pojmuje moralność, i nie wolno nam jej kazić postępkami nieobyczajnemi, nie — światłemi.

9. Moralność więc nie tylko musi być stała (zwyczajna każdej chwili życia) [ 7 ]ale musi być też i czynna w dobrym, t. j. pełna wiedzy i cnoty, musi się stale oświecać.

Oświecać się to znaczy wychodzić z ciemności, to iść naprzód; a im większa wiedza, tym większa pewność zwycięstwa; wiedza to potęga — mówi przysłowie; a im jaśniejsze uczucia, tym większa miłość do innych, która budzi ze swej strony tym większą miłośé do nas; miłość zaś jest największą potegą świata, więc im jaśniejsze uczucia, tym więcej sił duchowych i fizycznych, tym większa pewność zwycięstwa: prawdziwie bowiem — czyste serce to miecz, co rozcina węzły gordyjskie życia! Nie jest więc moralność, co jest dla ducha polskiego oświeceniem i wyjściem z ciemności i postępem nie jest — starczym przebrzmiałym echem czasów dawnych, z którego współcześni szydzić sobie i kpinkować mogą — ale jest to potężny głos życia, do wszystkich zwróconego, młodego, pełnego rozwoju świetności życia, którego niesłuchanie prowadzi hańbę i smierć, którego nie słuchają właśnie starzy duchowo, zwątpiali, bezczynni i przeżyci! szczególniej zaś dla nas — jest to głos gienjusza narodowego, głos przemożny rasy polskiej, którego nie usłuchać pod grozą zatraty ducha własnego nie wolno! a prawdy tej uczy nas Żółkiewski, jak i Kościuszko, Kordecki, jak i Mickiewicz.

10. Musi być moralnym, kto chce służyć dobru. Najwyższym dobrem człowieka jest wolność: wolność od chorób ciała i ducha, wolność Ojczyzny jego od wrogów zewnętrznych. Musi więc być moralnym, kto chce być wolnym; kto chce być wolnym sam i kto pragnie, by wolnym był jego naród Można rzec, że moralność to wolność... bo, w istocie, moralność to oświecenie myśli, czyli wiedza, to czystość uczuć, to postęp ciągły, — a wolność istotna zdobytą być może przy wielkiej, wszecháwiat i człowieka ogurniającej wiedzy, i przy czystych, opanowanych przez szlachetną wolę — uczuciach; jednemi więe drogami chodzą moralność i wolność, a tak się ich drogi zlewaja, że stanowią jedną w istocie, jak jedno ciało stanowią moralność i wolność. Kto idzie drogą moralności, ten zdobywa i utrwala wolność. Dlatego w Polsce, niezmordowanie dążącej do wolności, każdy, kto kocha Ojczyznę i nieżałuje swej pracy dla zdobycia jej wolności, jest mimowolnie uznawany za moralnego; »dobry Polak« znaczy tyleż co »szlachetny ezłowiek«, a nikt nie uzna Polaka obojętnego lub narodowego zdrajcę za człowieka szlachetnego. Każdy z oburzeniem, mimowoli odrzecze: »to człowiek zły, niemoralny!« i jest w tem nie mylący się głos instynktu narodowego.

11. To, cośmy dotąd powiedzieli o moralności, da się streścić w jednym zdaniu: moralnośé to nieustanny postęp w dobrym, postęp każdej jednostki i postęp całego społeczeństwa, — co zresztą jedno prawie znaczy; osobisty bowiem nieustanny postęp w dobrym musi obejmować ciągły postęp społeczeństwa całego, bo postęp, co uwzględnia tylko dobro własne, zatrzymuje postep innych, i staje sie złem; a postęp społeczeństwa musi równie uwzględniać postęp i dobro jednostki, bo gdy się nie rozwijają jednostki, całe społeczeństwo obniża swój poziom kulturalny, czyli powstrzymuje swój postęp. Pomiędzy postępem jednostki społeczeństwa zachodzi więc ścisłe powinowactwo, polegające na wyrzeczeniu się samolubstwa pod wszelką postacią można więc — szeroko rzecz określając, rzec, że moralność osobista jest moralnością społeczną, która bez niej nie jest do pomyślenia. Ale moralność społeczna jest potęgą życia narodowego; moralność więc osobista jest potęgą narodową.

A temu nikt nie ośmieli się zaprzeczyć! jeśli zaś tę zasadę się uznaje, któż się ośmieli przed sumieniem własnym nie dążyć do moralności osobistej! A kto do niej świadomie nie dąży, kto jej nie przestrzega żarliwie i mocno, czy jego drogi narodowe są najlepsze? A czy wolno jest chodzić świadomie drogami nie najlepszemi? Nie! Po stokroć nie! W imię godności człowieka nie wolno! i dla nas jest jasne, że sam brak świadomej siebie moralności osobistej idzie w parze z brakiem jasnego obywatelskiego sumienia i z brakiem mocnej chęci oddania wszystkiego dla sprawy ojczystej — i im jaśniejsze, im głębsze, im czystsze są pojęcia moralności osobistej, tym głębsza miłość sprawy narodowej panuje, ze swymi nieodzownymi wynikami — głębokim poznaniem sprawy i wytężającą pracą codzienną.

Może się znajdą ludzie — nawet bardzo dla kraju zasłużeni którzy wielce się oburzą na takie wywody; i o ile z obojętnością przedtym tę sprawę traktowali, o tyle wystapią przeciw twardym i bezwględnym tym sądom; ale należy ich zostawić ich gniewowi, a ci, którzy młodzi — niech nie odstępują od źródel życia, od postępu w dobrym przez moralność osobistą.

Skautom to z teorji w życie wprowadzić należy tę prawdę, że byt narodu od wartości moralnej obywateli przedewszystkiem zależy; Skautom to — Rycerzom nowoczesnym Dobra, Prawdy i Piękna — należy z podniesioną przyłbicą, z odwagą i powagą postawić hasło: »Ku Tobie, Ojczyzno — Prawdo! dążymy przez rozświecenie, przez umoralnienie dusz własnyeh!«

[ 8 ]Skautom to przystoi być wobec wszystkich, co wygodę moralnej obojętności nad czynną walkę z niedoskonałoscią własną przenoszą. Skautom przystoi być nieugiętymi, jak stal, co wtedy tylko się gnie, gdy do serca przeciwnika przenika.

12. Widzielismy dotad, że w nakazach obyczajności czyli moralności mieszczą się i najwyższe zagadnienia ducha (oświecenie, postęp) i pospolite (zwyczajne) wypadki dnia; obejmuje więc moralność całe życie, i istotnie nie ma ani jednego wydarzenia w życiu, któreby nie potrzebowało dla swego trwałego dobra czyli szczęścia, jasności wiedzy lub czystych uczuć, a więc, któreby nie podlegało moralności; to też tłumaczy, dlaczego zagadnienia moralności są tak powszechne i tak ważne, choć ludzie nieoświeceni duchowo lub umysłowo nie chcą tego uznawać! dlaczego ona jest osią życia społecznego; dlaczego na niej opiera się pomyślność, na niej szezęście. Człowiek się hańbi, gdy ją traci, a owoce jego pracy są gorzkie i trują; rodzina rozpada się bez niej i, jak gniazdo węży, staje się siedliskiem uczuć zawistnych i nienawistnych; narody bez niej giną bez ratunku pod ciosami wrogów, jak grzyb zmurszały pod uderzeniem nogi. I możnaz się dziwić wobec tego, że świat jest napełniony chwałą jej imienia? że wszystko w świecie ludzkim, świadomie czy nie, jest przeciw niej lub za nią?

13. Ale pójdźmy dalej i zobaczmy, czym jest odwieczna przeciwniczka morainości...

Nazywamy ją poprostu nie-moralnoscią, nie-obyczajnością, jakby język nie chciał się wysilać na stworzenie odrębnego wyrazu dla źródła wszelkiego złego; jakby nim gardził i odmówił mu oddzielnego miejsca wśród wszystkich synów swoich; mamy wyrazy takie, jak rozpusta, bezczelność, bezwstyd, ale te wyrazy nie oznaczają tego, co ogólny wyraz nie-moralność, jakby poczucie językowe, oznaczając w powyższych wyrazach oddzielne, najbardziej dające się we znaki służebniki zła — księciu zła odmówiło nazwy, czyli obywatelstwa w języku.

Niemoralność tedy, czyli nieobyczajność, jest zaprzeczeniem moralności i obyczajności. Niemoralność jest niestałą, kapryśną, zmienną; ciągle czegoś nowego żąda; niczego pożytecznie nie przetwarza, więc niema z czego sama się utrzymać i żyje z pracy innych, nic im nie dając i niczego nie obiecując wzamian; nie pracuje, a za tem idzie, że niczem się nie zadawala.

Niemoralność nie dąży do »polerowania«, do światłości nie znosi jasnej wiedzy i czystości uczuć; — przebywa w ciemności; światłości nienawidzi, bo swiatłość (oświetlenie, wyjaśnienie, nauka, przykład) światłość, jak grom boży, ją zabija; dlatego jest klamstwem; dlatego kryje się ze sobą, ze swemi postepkami, i w ciemnej obłudzie bierze na siebie postać moralności, dba o jej pozory, bo chodzi jej o zewnętrzną zgodę ze światem t. j. ze światłością, z jasnością, bojąc się, by nie wyświetlono jej postępków.

Niemoralność dla utrzymania swego dąży do utrwalenia niewiedzy, ciemnoty umysłowej, i dzikości uczuć, co jest też ciemnotą; z tej ciemnoty uczuć i myśli czerpie swe zasoby i siły: w ciemnościach żyje; rozświećmy ciemności, a niemoralność zniknie; dlatego oświata umysłów i serc jest środkiem przeciw niemoralności; oświata każdego z nas i oświata całego narodu, całej ludzkości.

Niemoralność potrzebuje dla swego utrzymania się człowieka; burzy je i niszczy, w przeciwieństwie do moralności, która je potęguje; niemoralność to okrutny, nigdy niesyty pasorzyt na ludzkości i na każdym z nas, który życie własne zdobywa za cenę naszej śmierci; to też im więcej niemoralności, tym więcej zla, tym więcej śmierci; tym mniej sił, by iść naprzód, tym więc większe wstecznictwo, wbrew rozszalałym głosom, co w imię postępu, zalecają różne działy nieobyczajności.

Niemoralność to nienawiść do wszystkiego, co nie jest nią; co jest poza nią; znaczy tyleż, co samolubstwo; dlatego Mickiewicz w »Odzie do Młodości« mówi, że samolubstwo obszar własnego życia zakreśla »tępemi oczy«, t. j. oczami, które nie mają ostrości wiedzy, przenikającej przez materyalne przeszkody, i jasności uczuć, które rozświetlają ciemne drogi.

14. Pomiędzy moralnością i niemoralnością rozciaga się przepaść niezgłębiona i niczym nie dająca się zapełnić; to nie są nawet dwa szczyty górskie, rozdzielone przepaścią, bo oba opierają się o Matkę Ziemię, i w niej się stykają; moralnośé i niemoralność w niczym i nigdzie, jak wszechświat boski jest nieskończony, się nie stykają; wykluczają się wzajemnie; pogodzić się ze sobą nie mogą, jak ciemność nocy nie pogodzi się ze światłem wstającego słońca, lecz ginie; istnieją obok siebie i walczą, ale panować może tylko jedna lub druga; kto chce te służby pogodzić, służy złu.

15. Ale jeżeli tak w swym poczuciu jezykowym określa sam naród nasz moralność, czyż znajdzie się choćby jeden Polak — jeszcze raz spytamy — czujący swą odpowiedzialność przed przyszłością, a rozumiejący, czym jest moralność, któryby się zawahał, gdzie ma stanąć, czy pod sztandarem moralności silnie przestrzeganej, czy pod sztandarem jej wrogim? Ojczyzny naszej nie zwano Królestwem, co znaczy — własność Królów, ani Panstwem, [ 9 ]co oznacza — własnosć panów, własność ludzi, mających panowanie, — ale nazwano ją Rzeczą Pospolitą, bo wszyscy bez wyjątku przez Ducha narodowego powołani w niej byli do pracy i praw; i królowie, i poddani królom, i ci, co panowanie mieli, i ci, co panowania nie mieli lub nie cheieli zdobywać — Rzeczą Pospolitą był kraj, t. j. dla wszystkich były jego prawa i na wszystkich rozciagaly się jego obowiązki ten do Niej należał, kto obowiązki brał na siebie i kto praw umiał przestrzegać! i doprawdy — cześć głęboką mieć winniśmy dla tej głębi rozumienia społecznego życia przeszłości, a, wracając do naszego zagadnienia, widzimy, że Rzecz Pospolita jest to Rzecz zwyczajna, rzecz obyczajna, a więc i Moralna — i zaprawdę, Ojczyzna nasza, Rzecz Pospolita to wielka Rzecz Moralna; kto jej chce służyć, musi moralności służyć! niemoralności z Polską nie pogodzi nikt!

Skauci tym bardziej nigdzie indziej nie pójd;ą ich służba to rycerska posługa dla kochanej Ojczyzny! to straž moralności! Tworząc huf najmłodszych, a nie mniej żarliwie kochających Ojczyznę, z całym zapałem i rozwagą wezmą się do pracy, aby moralność, aby obyczajność, tę oś społecznego życia, w kraju ustalić — a dla złego, dla niemoralności — mają tylko odpowiedź Szezepanowskiego: »Pal go w łeb!« C. d. n.

Ignacy Kozielewski.

Przypisy

[edit]
  1. Rzucamy myśl, aby chętni przeszli po tych śladach, jak umieją i zdołają, my bowiem przejdziemy po nich tylko częściowo, i aby podzielili się swemi doświadczeniami z Redakcyą, a przez nią może i z innemi.


#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false