This page has been validated.
I.
Czy niebo, z swej siedziby zstąpiwszy wysokiej,
Po łące srebrnorune rozsnuło obłoki?
Czy to wierzchołki górskie, skryte białym śniegiem,
Widnieją, niby owce ciągnące szeregiem?
Czy to zielone morze, szmaragdowe morze
Powiew w fale, zwełnione mleczną pianą, orze?
To pasące się owce po murawie suną
I zdają się obłoków trzodą srebrnoruną.
To białe stado owiec ciągnie się doliną,
Jak śniegi, co z wierzchołków gór spadły lawiną.
To owce na zielonej kołyszą się łące,
Jak fale mleczną grzbietów pianą bielejące.
37