Rozkołysane w grozy jęk, w ryk rozszalałe dzwony
huczą!
A każdy huk spiżowych płuc bucha brzemienny
krwawą tuczą!
Morze dymiącej, spiekłej krwi rozlewa wkrąg odmęty
błotne,
Które sięgają już mych ust, jak węże śliskie i wilgotne!
Huk każdy ciosem wali w skroń, zbolałą skroń roz-
miażdżą, stłuczą!
Rozkołysane w gruzy jęk, w ryk rozszalałe dzwony
huczą!
O, dzwony, dzwony, dzwonów huk! Każdy powietrza
nikły atom
Zmienił się w wściekły, głośny dzwon i skargi swoje
wieści światom.
Każdy powietrza atom grzmi, burz rozpętanych szał
rozlewa
I wrzaskiem tysiąckrotnych ech, ryki potworne znów
odbrzmiewa!
Z każdego dzwonu wali grom! Krew bucha z każdej
dzwonu czary!
Huk! nieskończoność dzwonów! Jęk! Wkrąg bezkres
dzwonów! Huk w bezmiary!
Wszechświat się cały dzwonem stał, a jam jest sercem
tego dzwonu!
Olbrzymi dzwon brzeg oparł swój o widnokręgi
nieboskłonu.