liśmy się przed bombardowaniem, córeczkę zdrową i rzeźwą, którą mam nadzieję, szanowny stryju kochać będziesz, jak niegdy kochałeś jej matkę.
„Henryka przebyła bardzo ciężką słabość, walczyła pomiędzy życiem a śmiercią. Dzięki niebu jednak, niebezpieczeństwo minęło. Otoczona obecnie najtroskliwszą opieką, mam nadzieję, ża będzie mogła niezadługo przedstawić ci osobiście panie hrabio, te ukochaną małą istotę, jaka jest dla nas prawdziwą radością.
„Niestety jednak, szanowny stryju, na ów jasny obraz rodzinny, żałoba zarzuca swoją ponurą zasłonę. Z sercem ściśnionem, z załzawionemi oczyma, zmuszony jestem donieść ci nader bolesną wiadomość.
„Nasz ukochany kuzyn, ksiądz Raul d’Aroynes, który tak gorliwie z zaparciem się własnem popierał wobec Ciebie sprawę naszą i naszego dziecka, ksiądz d’Areynes jest konającym w chwili gdy to piszę. Skoro ten list dojdzie rąk twoich, panie hrabio, my tu będziemy okryci żałoba!
„Wróciwszy do Paryża wraz z wejściem armii Wersalskiej, dla objęcia swych obowiązków, ksiądz Raul, w chwili gdy przestępował próg swego domu, został raniony kulą w piersi! Stał się on jedną z ostatnich ofiar Kommuny.
„Uważałem sobie za powinność, lubo nader przykrą i nieszczęściem nie do odmienienia, powiadomić Cię o tem panie hrabio. Łączymy nasz ból z twym bólem, łzy nasze z twoimi łzami i prosimy Boga, aby Cię obdarzał zdrowiem i życiem, które jest dla nas tak drogiem.
„Racz przyjąć szanowny stryju zapewnienie głębokiego szacunku i poważania, oraz niewygasłej mojej wdzięczności.
Ów list tak zdradliwie ułożony, przekonywa nas, że łotrowstwo męża Henryki przechodziło granice zwykłych ludzkich przewrotności.