Rewizytowałam dzisiaj panią Obojańską. Przyjęła mię w wielkim gabinecie, gdzie znajdował się też jej mąż i dwuch jeszcze panów.
Dziwnie rysuje się taka grupa na tle olbrzymich szaf bibljotecznych. Patrząc na przesuwającą się powoli między stosami ksiąg Obojańską, w długiej, luźnej sukni czarnej, mam wrażenie, że się przeniosłam do Aleksandrji. Piękniejszej głowy i rozumniejszych oczu nie mogła mieć Hypatja. W tej oprawie ma postać mądrej, wyrocznej, kultem otoczonej wieszczbiarki. Gdy mówi, pochylają się przed nią siwe włosy. Bardzo dużo umie i przytym jest mądra. Mówią ogólnie, że pod względem samodzielności umysłowej prześciga męża: on jest erudytą i systematykiem, ona zaś podobno już wymyśliła coś nowego i otrzymała zagraniczne odznaczenie.
U siebie była dla mnie znacznie uprzejmiejsza, niż zwykle; nawet roześmiała się parę razy. Czas upłynął mi tam bardzo miło. Bardzo sympatyczny jest sam Obojański — nie dziwiłabym się, gdyby pani Janina naprawdę męża swego nieco kochała. A z zachowania ich możnaby wnosić coś podobnego. Widać, że on dumny jest z każdego jej słowa