— I Zienowicz wyjechał za granicę... Ale o tym wie pani zapewne?...
Spojrzałam na nią pogodnie, jasnemi oczami, domyślając się, że ciekawa jest efektu, jaki wywrze na mnie ta dzika nowina. Jeszcze zdawało mi się, że jest to żart.
— Nie, nie wiem — odrzekłam. — Kiedy?
— Wczoraj rano. Ale dowiedzieliśmy się o tym dzisiaj dopiero. Zupełnie nie przyszedł się pożegnać...
— I cóż go skłonić mogło do tak nagłej decyzji, nie wie pani? — spytałam z półuśmiechem.
— Podobno ostrzeżono go, by wyjechał z kraju jak najprędzej, — odrzekła przyciszonym głosem. — Mieli go już na oku...
Roześmiałam się zupełnie szczerze teraz.
— Ależ on się nie mieszał do niczego, nie mógł na siebie ściągnąć żadnych podejrzeń...
Pani Sępowska rozłożyła ręce.
— To dziwne. Mnie mówiono, że bardzo się narażał. I mąż słyszał o tym w redakcji...
Wydało mi się bardzo zabawne, że Zienowicz tak prostym sposobem zdobył sobie u ogółu opinję bohatera.
— Zresztą — być może — powiedziałam, nie chcąc mu psuć tej legiendy. — A w jakim piśmie pracuje teraz mąż pani?
Sępowska wymieniła tytuł najradykalniejszego dziennika.
— Jak to ? — spytałam, nie kryjąc zdziwienia. — Wszakże pan Sępowski nie uważał się nigdy za pisarza postępowego —