Między małżonkami musi zapanować harmonia, jeżeli mają być szczęśliwymi, tak jak to opisują powieści i jak każdy z nas sobie tego życzy. Do tego potrzebną jest wspólność zapatrywań małżonków na świat i życie (a leży to głównie w interesie dzieci). Lecz podobna jednozgodność zapatrywań mężczyzny i kobiety jest tak rzadkim wypadkiem, jak zupełna równomierność dwóch liści na drzewie. A więc wobec tego, że ta jednozgodność zaistnieć nie może, jedynym sposobem wyjścia jest podporządkowanie swego światopoglądu na rzecz małżonka drugiego.
Na tem polega cała trudność.
Małżonek, posiadający wyższą inteligencyę, nie powinien ulegać inteligencyi niższej. Dla utrzymania tej harmonii można nie spać, nie jeść, nie palić, lecz nie można dopuścić do takiego czynu, który się uważa za zły, grzeszny i z rozumem sprzeczny. Pomimo, że małżonkowie zdają sobie jasno sprawę, iż szczęście ich zależy od utrzymania harmonii niezbędnej dla należytego wychowania dzieci, nie powinna żona zgadzać się na pijaństwo i szulerstwo swego męża, a mąż na zabawy żony, tańce dzieci i niedbalstwo w sprawach wiary.
Dla utrzymania tej jednozgodności przez całe życie, szczęścia i dobrobytu jest koniecznem, aby małżonek stojący na niższym stopniu rozwoju i świadom tego stanu ulegał drugiemu i to nie w praktycznych kwestyach życiowych, odnoszących