Nie są-ż Miłością samą, świętą, mądrą?
Gdy niemą grozę kryje Prawdy jądro,
Gdy jest Pozorem każda rzecz okolna,
Złudą uczucie wszelkie i myśl wolna:
O, barwo, szczelna Przerażenia masko,
Litością Złudy tyś, Pozoru łaską!
Tyś miłosierdziem Prawdy, która kusi
Cudem ku Śmierci, gdy już w Śmierć wieść musi!
Kiedy duch życia rozważa koleje,
Ach, mimowolne, bezmyślne, jak Dzieje,
Że myśl śledząca wątpi i rozpacza,
Czyli Historya cośkolwiek oznacza,
Ta, co przez męki stokroć szczytu sięga
I znów w katuszach wielkość w nic rozprzęga;
Kiedy duch słyszy bólu i łkań jęki,
Cierpiąc nie z winy swej, z nieznanej ręki,
Że wziął w dziedzictwie cały świat miniony,
Z góry zastany a niezawiniony:
O, ponadludzkie i niemiłosierne
Brzemię tyrańskie, okrutne, nadmierne!
Page:Staff - Sady.djvu/84
Appearance
This page has been validated.
78