Jump to content

Page:Staff - Dzień duszy.djvu/31

From Wikisource
This page has been validated.

PRZEDWCZEŚNIE.



Nie zwierzę swego miecza ramionom szaleńca,
By nie stał się narzędziem człowieczej męczarni...
Nie rzucę w ognia żary wątłego róż wieńca,
Bo blade kwiaty żyją pieszczotą cieplarni...

Niech się, o duszo moja, twój płacz nie użala...
Kocham szalonych, lecz im odbieram miecz ostry...
Kocham ogień, choć strzechy swą pożogą spala,
Ale całować żary wzbraniam ustom siostry...

Miecz krwią się nie nasyci, gdy jedną pierś zmoże...
A wytoczyć ocean krwi, my dziś pospołu
Za słabi jeszcze... Kwiecie me w płomieniach zgorze,
A czem dla ich łakomej żądzy garść popiołu?...

Nie dam ci, duszo, swojej myśli obosiecznej
I żarom twoim nie dam swych wątłych snów wieńca...
Nie rzucę kwiatów w ogni twych szał niebezpieczny
I nie powierzę miecza ramionom szaleńca...