Jump to content

Page:Staff - Dzień duszy.djvu/162

From Wikisource
This page has been validated.

DARY.



Smutna duma wybrańców z chorem śmierci piętnem,
Kwiat przy każdym powiewie przeczuleniem mrący
Pośmiewiskiem się mojej sile stał płonącej,
Co w złotem sercu słońca kipi życia tętnem!

Nieszczęśliwego Boga, sen miony trwóg głuszą
— O, nowe bóstwa szczęścia! — Syna ciemnej męki
Całunkiem żegnań zdradzam mocom waszej ręki!...
I Bogi się starzeją, a więc umrzeć muszą!

A zapłać wam Los możny, żeście w mrok mych dziedzin
Zeszły uśmiechem słońca: za waszych odwiedzin
Proste dary, za dzielne i krzepkie gościńce;

Żem w sobie śmiechy znalazł huczne i szaleńcze,
Dobre serce i pyszne junactwo młodzieńcze:
Silnego o bronzowem ciele barbarzyńcę!