Pragnę podziękować Panu za niewymowne dobro, którego z przyczyny Pańskiej doznałem. Ilekroć przeniknął do mnie odgłos słów Pańskich, dających świadectwo najświętszej sprawie czasów nowożytnych, serce moje zadrżało wzruszeniem, a duszę przejęła rozkosz najwyższa, owo podniesienie całej istoty ludzkiej ku sprawiedliwości odwiecznej, które odczuć w całej pełni dano jedynie tym, co znosząc ustawicznie najsroższe męczarnie ciała i duszy dla zachowania wiary swej, swej nadziei i miłości, usłyszą nagle wyznanie wzniosłe, głośne, publiczne tej wiary, tej nadziei i tej miłości!
Zdarza się wówczas, że głos ten poczytają za głos samego Nieba i zaiste nie mylą się bynajmniej; bo czyż głos ten nie pochodzi z głębi wielkiego serca? A czemże jest, wielkie, szlachetne serce, jeśli nie natchnieniem w stanie czynu nieustającego, natchnieniem, co się stało krwią i ciałem, wspaniałym darem łaski nieskończonej, danym człowiekowi od chwili jego urodzenia, aby służył, jeśli wolno tak się wyrazić, za przewodnika elektryczności Boskiej