Jump to content

Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom5.djvu/78

From Wikisource
This page has not been proofread.

zim przeżył, a już Jaromir[1], Bela[2], Izaslaw[3] doznali przysługi jego oręża, a już Wołyń i Przemyśl widziały jego wawrzyny i rączy dżanet[4] unosił go pod złotemi bramami Kijowa, kiedy Bolesław Śmiały odnawiał na nich krosy Chrobrego.[5] Lecz, chociaż walki w sprawie słuszności były mu miłe, przecież syn w nieskażonem, w prawem sercu swojem ma jeszcze inne rozkosze: opuścił pole chwały i, pełen zaszczytów, przybył do starego ojców zamku. — Lecz jaki widok! Tylko cichość i jęki snują się dokoła niego, a gwałtowność serce mu uciska. Chwyta za oręż, rozpuszcza wodze karemu[6] i rad walce, jeśliby najazd jakowy bezkarnie grób ojca plondrował. Przecież jakaż odmiana! Zimnym uściskiem powitał go giermek stary, nie wymówił słowa i na bogate wprowadził komnaty. Wszedł niespokojny rycerz, wszedł i ujrzał ojca na śmiertelnem łożu. Mówią, że starosta już był umarły, ale krzyk Wacława przywołał raz jeszcze duszę jego, a ojciec raz jeszcze uścisnął syna, raz jeszcze radosny uśmiech rozjaśnił mu lica i z całym urokiem ojcowskiej miłości i szczęścia przymarł do nich na zawsze.
 Stracił więc ojca młody Wacław, zostały mu wielkie po nim dostatki, opływał we wszystko przecież nie był szczęśliwym. Anioł rozkoszy, jeżeli tak cnotliwą niewiastę nazywać się godzi, wyciskał mu łzy boleści, łzy tem więcej godne politowania, że, niestety, bez nadziei skrapiały sine jagody jego.
 — Panie! Dobrogniew już jest w zamku; rozkazałeś, ażebym ci natychmiast, o jego powrocie do niósł — przerwał nakoniec Wierusz dumanie Wacława.

 — Co? Dobrogniew już powrócił? - zawołał Wacław głosem przestrachu i pomieszania i, jakby piorunem rażony, porwał się z murawy. Uśmiechnął się dziką radością i lak, pobladły i milczący, wszedł

  1. Jaromir, Biskup praski, zbuntował się przeciwko bratu Wratysławowi 1061—1086.
  2. Bela, król węgierski 1061—1063.
  3. Izasław, car ruski 1054—1078.
  4. Dżanet — rumak.
  5. Bolesław Śmiały wcale nie wyprawiał się na Kijów.
  6. Karem — wyrazu tego niema w żadnym słowniku, zapewne pomyłka.