Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/815

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Tak rozmawiając wyszli obadwa na plac Teatralny gdzie czytali szyldy po nad sklepami.
 — Oto jest — rzekł, wskazując sklep z napisem:

FRYZJER TEATRALNY“.

Obaj wspólnicy weszli do zakładu.



XXVIII.

 — Panie — rzekł Grancey do fryzjera — jesteśmy artystami teatralnemi, jedziemy ze Strasburga i udajemy się do Château Thierry, gdzie jutro wieczorem mamy wystąpić w sztuce „Ojciec Konstanty “.
 — I nie maja panowie peruki do roli głównej — odrzekł fryzjer.
 — Mieliśmy, a raczej miał mój towarzysz, ale stracił ją. Zbliżył zanadto głowę do płomienia gazowego i spalił ją. Czy niema pan peruki już gotowej?
 — Mam — odrzekł fryzjer — i do tego zupełnie nowa, niech panowie siadają.
 Wyjął z szafy peruke i pokazując ją przybyłym zachwalał.
 — Niech no panowie tylko popatrzą. Co to za robota artystyczna. To arcydzieło. Sama natura mogłaby pozazdrościć!...
 — Istotnie robota dobra, czy jednak będzie pasowała?
 — O! ręczę za to — odparł zapytany — zresztą w dziesięć minut wybornie dopasuje.
 Duplat zdjął kapelusz i nadstawił ogoloną głowę.
 Peruka rzeczywiście przylegała doskonale, jak gdyby była robioną umyślnie dla niego.
 Zapłacili i wyszli.