wanych córek twoich, a mnie powraca rodzinę, której zdawało mi się, że nie poznam już nigdy.
„W chwili, w której będziesz tuliła do serca dzieci swoje, ja uściskam mego ojca, Gilberta Rollin, a następnie moją nieszczęśliwą matkę, która utraciwszy mnie postradała zmysły.
„Wyjeżdżam do Fenestranges, gdzie oczekuje mnie mój ojciec, jadę zaś w towarzystwie jego przyjaciela wicehrabiego de Grancey, który odszukał mnie w mieszkaniu, do którego tak życzliwie przyjęłaś mnie i gdzie spędziłam z tobą tyle chwil szczęśliwych.
„Nigdy nie zapomnę go droga mamo Joanno. Jakikolwiek będzie mój los, zawsze będzie on miał pierwsze miejsce w mych wspomnieniach.
„Niedługo powrócę do Paryża i przyjdę do ciebie, oświadczyć że majątek nie zmienił mego serca, że będę cię kochała jak matkę własną, a twoje córki, jak siostry.
„Przebacz mi mamo Joanno, że opuszczam twoje mieszkanie, w którem nieraz płakałam nie zastając cię i płaczę teraz, będąc zmuszoną porzucić cię. Zostawiam w niem moją duszę, ściskam cię po tysiąc razy i będę zawsze twoją Różyczką, chociaż już teraz muszę podpisać się
Ukończywszy list, odczytała go z płaczem, poczem włożyła w kopertę i pozostawiła na stole Joanny.
Następnie ubrała się, włożyła trochę bielizny w walizkę i oczekiwała powrotu wicehrabiego Grancey’a.
W kilka minut zapukano do drzwi.
Był to Grancey.
— Cóż, gotowa pani?
— Gotowam.
— Napisała pani list?
— Oto jest. Ale co zrobić z kluczem od mieszkania?
— Niech pani go zachowa przy sobie. Oddając go odźwiernej, musiałaby pani objaśnić powód. Zwróci go pa-