— Godzina wyjścia i wykonania? — zagadnął Serwacy.
— Wskażę ci ją jutro — odparł de Grancey. — Na dziś dość o tem.
Tu trzej zbrodniarze rozeszli się z sobą.
Grancey, powróciwszy do swego mieszkania, zaczął rozmyślać nad swem małżeństwem z Marya-Blanką, jakie miało poprzedzić zgładzenie Joanny Rivat, ponieważ jedno nie mogło się odbyć bez drugiego.
Rękami zbroczonemi krwią matki, miał doprowadzić, córkę do ołtarza.
Nie wiele go to zresztą obchodziło. Potrzebował dużo pieniędzy, potrzebował je zdobyć jakiemi bądź kolwiek środkami tłumaczył więc sobie:
— Skoro Marya-Blanka zostanie mą żoną i właścicielką majątku po hrabim d’Areynes będę trzymał w mem reku Gilberta Rollin wraz z Duplat’em i wydzielę im część, jaką mi się podoba im wydzielić.
∗ ∗
∗ |
Dom, w którym zamieszkiwała Joanna Rivat wraz z Różą, był niegdyś oddzielnym pałacykiem.
Sprzedany przez spadkobierców ostatniego właściciela, zamieniony został w zwykły dom mieszkalny, przez nowonabywcę, człowieka praktycznego, pragnącego otrzymywać jak najwięcej dochodów od swego kapitału.
Liczne salony, obszerne pokoje, zostały poprzedzielanemi przepierzeniami, tworząc maleńkie apartamenciki za przystępną cenę, łatwą do wynajęcia.
Cztery oficyny otaczały czworokątny dziedziniec, w którym po prawej i lewej były wyjścia dla lokatorów z trzech oficyn. W korpusie domu drzwi wielkie otwierały się na wschody monumentalne, których szerokość dziwną tworzyła sprzeczność z ciasnotą małych obecnie apartamentów.
Joanna Rivat, jak wiemy, zajmowała na czwartem piętrze w podwórzu mieszkanie, składające się z dwóch pokoików i kuchenki.