nadzieję, że za dni kilka znajdziemy sposobność do pozyskania czegoś lepszego, po nad tę nędzna kwotę kilko frankowa.
Gilbert Rollin wahał się jeszcze.
— Ależ, — odrzekł po chwili, wskazując końcem pióra nazwisko nakreślone na regestrze, — ten człowiek ma prawo upomnieć się o swój żołd, który dotąd nie został mu wypłaconym?
Sierżant pochylił się nad papierem czytając:
— Paweł Rivat.... dla czego on ma mieć prawo?
— Jakto?... czy nie byt obecnym na ćwiczeniach?
— Nie był.
— To mnie mocno dziwi. Rivat, jest człowiekiem najbardziej punktualnym z całego oddziału.
~ Nie przeczę; dziś jednak poszedł na stacyę drogi żelaznej oczekiwać żony powracającej z prowincyi. Rzecz naturalna, iż jednocześnie na stacyi i na ćwiczeniach być nie mógł.
— A jeśli mimo to o żołd się upomni?
— No! w takim razie, ja z nim się rozmówię. Zresztą, jego przezacna małżonka, przywiozła z sobą na pewno kiesę wypchaną frankami, wracając od swej mamuni, obok czego Paweł w wolnych chwilach, zarabia w fabryce swego pryncypała. Przyznaję, że należy on do tej liczby obywateli, którzy na każde wezwanie gotowi stawić się na służbę ojczyźnie; pomimo to niebędąc obecnym na apelu, stracił tem samem prawo do otrzymania, pensyi. To wystaiczające.... Nie mamy się czego obawiać. Ja sam się z nim załatwię w tej sprawie.
To mówiąc nikczemnik wyjął kilka, sztuk monety z płóciennego worka, jaki trzyma! w ręku.
— Weź kapitanie, — rzekł, kładąc je na stole. —