Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/622

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

Francyi wyniszczonym, schorowanym skutkiem cierpień przebytych w szpitalu.
 Skoro jednak otrzymał wiadomość o ułaskawieniu, zniknęły jego wachania.
 Wróci do Francyi!... pojedzie do Paryża. Pójdzie do Champigny odkopać pieniądze i papiery ukryte w ogródku Palmiry, a potem odszuka Gilberta Rollin, z którym ureguluje rachunek na sto pięćdziesiąt tysięcy franków.
 Gdyby Gilbert żył, i był bogatym, a mimo to niechciał zapłacić, odstąpi mu z tej sumy połowę, zresztą, czwartą część, gdyby było potrzeba.
 Ta trocha jaką odbierze, pozwoli mu wyżyć bez troski, i wystarczy na najpilniejsze potrzeby, aż do ostatnich dni jego.
 Ów były kapitan związkowych, zaniechał swych wielkich projektów na przyszłość.
 Wezwanego do biura karnej administracyj w Numei zapytano:
 — Czy chcesz pozostać i osiedlić się tu?
 — Nie! odrzekł.
 — Pragniesz więc wracać do Francyi?
 — Tak.
 — Wiedz o tem, że tam będziesz pozostawał pod nadzorem policyi przez lat dwadzieścia, licząc od dnia twojego uwolnienia.
 — Wiem o tem!
 — Pobyt w Paryżu wzbronionym ci będzie jeżeli nie znajdziesz jakiej odpowiedzialnej osobistości któraby poręczyła za tobą.
 — Nieznam nikogo w Paryżu.
 — Twoi rodzice?
 — Umarli. Wyznaczcie mi panowie jakiekolwiek miejsce pobytu, wszędzie potrafię zarobić na życie.
 — Chcesz osiedlić się w Caën?
 Niech będzie Caën. I tam znajdę robotę!