sty — rzekła Henryka. Ten Duplat nienawidził jej męża i jej samej.
— To nie przyczyna! Nienawiść Duplat’a przeciw rodzicom, jeżeli kiedy istniała, (o czem niewiem) nie mogła go popchnąć do zbrodni bezpożytecznej. Dla czego nie przypuścić raczej, że ten człowiek mimo całego łotrostwa, uległ instynktowi ludzkości, ocalając córki Joanny Rivat od strasznej śmierci w płomieniach?
— Ta myśl przyszła mi właśnie i zakomunikowałam ją Joannie.
— Cóż odpowiedziała?
— Potrząsnęła głową przecząco. Nie wierzy w poczucia humanitarne u Duplat’a.
Joanna po wyleczeniu, wróciwszy z Przytułku do Paryża, czy starała się odnaleźć swe córki? Odnaleść Duplata? — pytał Rollin dalej.
— Duplat nie żyje — odpowiedziała Henryka.
— Co?... umarł?...
— Rozstrzelano go w ostatnich dniach Kommuny. Tak mówią przynajmniej.
— A córki Joanny?
— Nie odznaleziono ich.
— Ale mimo to poszukiwano?
— Bezskutecznie, niestety! Gdzie szukać bez wskazówek, bez żadnego śladu?...
Gilbert wolniej odetchnął, czego nie był wstanie uczynić od początku powyższej rozmowy.
— Widoczna pomyślał — Joanna o niczem nie wie i nigdy się nie dowie! Mogę być spokojnym.
Ukończono śniadanie. Powstali od stołu, a Rollin chcąc