się w niedostatku. O ile więc wcześniej przeto ta pomoc im przybędzie, o tyle matka i dziecię mniej cierpieć będą.
Około południa odbył się pogrzeb hrabiego Emanuela d’Areynes. Zbity tłum ludzi szedł za trumną tego człowieka dobra, a tegoż samego dnia wieczorem, Rajmund Schloss wyjechał do Paryża!
Nazajutrz doktor Pertuiset udał się do sędziego pokoju w Fenestranges, a wyjaśniwszy mu cel swego przybycia, prosił go o pośpiech w załatwieniu interesów rodziny d’Areynes’ów.
Opieczętowanie wszystkiego nastąpiło tegoż dnia po spisaniu inwentarza.
Sędzia pokoju wyjąwszy z biurka testament hrabiego, oddał go w ręce prezesa trybunału, pierwszej instancyi w Nancy.
Na żądanie doktora powierzono dozór nad pieczęciami Piotrowi Rènaud.
Zbiegiem okoliczności, wykonawca testamentu ksiądz Raul d’Areynes nie mógł wypełnić swego obowiązku, trzeba więc było dostarczyć dowody potwierdzające jego chorobę, a zarazem akt urodzenia się Maryi-Blanki, oraz metryki spadkobierców mających użytkować z dochodów.
Depesza została wysłaną do notaryusza w Paryżu, posiadającego drugi egzemplarz testamentu hrabiego Emanuela, prosząc go, aby dostarczył jak najrychlej ów testament, w którym wyszczególniony był stan majątkowy, oraz wysokość sum znajdujących się w różnych papierach wartościowych.
Po dopełnieniu tych formalności, sukcesya wprędce miała być otwartą i spadkobiercy wprowadzonymi w posiadanie.
***