Obok rozlicznych pośmiertnych formalności, doktor Pertuiset, jako najbliższy przyjaciel zmarłego, rozesłał po okolicy listy zapraszające na pogrzeb..
Pomimo hrabiowskiego tytułu i znacznego majątku pana d’Areynes, obrzęd żałobny miał odbyć się skromnie według życzeń wyrażonych przez starca, aby go odprowadzono do grobu ojców bez przepychu i okazałości.
Wierny wykonawca jego woli, zacny lekarz, wydał rozporządzenie, ażeby trumnę z kościoła wynieśli wieśniacy z Fenestranges do grobowej kaplicy, gdzie spoczywali zmarli przodkowie hrabiego.
Wszystko do pogrzebu było już przygotowanem, oczekiwano jedynie na przyjazd Gilberta Rollin dla którego przysposobiono apartament.
Doktor Pertuiset postanowił nieopuszczać zamku dopóki nie przybędzie który z członków rodziny, aby go zwolnić z tego tak bolesnego obowiązku.
Obliczano czas na minuty, w jakich mogłaby nadejść depesza od Rollina, jako odpowiedź na przysłaną mu wiadomość o śmierci hrabiego.
Telegram wysłany przez Pertuiset’a o godzinie drugiej w nocy, nie mógł dojść wcześniej adresanta jak w południe, gdyby więc tenże natychmiast odpowiedział, otrzymano by te odpowiedź około drugiej godziny, należało coś jednak odliczyć na nieprzewidziane okoliczności. Gilbert mógł być nie obecnym w domu, co znacznie opóźnić mogło odebranie przezeń depeszy. Liczono więc, że około piątej godziny nadejść powinna.
Wysłano z zamku służącego na pocztę, rozkazując mu tam oczekiwać do południa.
O czwartej powrócił ów lokaj z depeszą.
Na adresie telegramu widniał napis: