dziewczynkę, która płakać zaczęła — Zapewne ono jest głodne, ma pragnienie... Bądź pan spokojny, znajdzie tu ono troskliwą opiekę. Dostaniesz pić, maleńka!
To mówiąc, przytknęła do ust dziecka smoczek od flaszeczki, napełnionej mlekiem, który niemowlę pochwyciło chciwie.
— Prócz tego, mam pani jeszcze udzielić słowne polecenie mówił Duplat.
— Jakie?
— Ażebyś pani w jak najkrótszym czasie odesłała do merostwa jedenastego okręgu, czapeczkę i koszulkę, oraz kołderkę tej małej. ponieważ te przedmioty są zapisane w protokule, jaki zostanie przesłanym Zarządowi Przytułku dla sierot, z chwilą oddania pani tego dziecka.
— Wiem, ze tak uczynić należy i zastosuję się ściśle do tego.
— A teraz proszę o pokwitowanie z odbioru dziecka.
— Natychmiast.
Franciszka Leroux, przyzwała swą matkę.
— Podaj mi mamo — wyrzekła — papier kałamarz i pióro.
Staruszka pośpieszyła spełnić żądanie.
— Na jakie nazwisko napisać mam pokwitowanie? — pytała wdowa.
— Na nazwisko Juljana Servaize.
Franciszka, ująwszy pióro, nakreśliła czytelnym charakterem pisma następujące wyrazy:
Podpisawszy, podała papier Duplatowi.
Dziękuje-odrzekł-chowając go do kieszeni.
Ukończywszy te wszystkie formalności, ów były kom-