prawił tuż za nim ku obronie Polesia pułkownika Piwa, który, poraziwszy kozaków pod Chwastowem i Korystyszowem, Makarów zniósł, spalił Nowosiołki, a Cz. zajął. Atoli wkrótce potem, hetm. Hanenko, zamordowawszy Piwa w Dymirze, ubiegł Czarnobyl, rozpuściwszy wieść, że jakoby miał go na rzecz cara zająć. Tymczasem pułkownicy zaporozcy, życzliwi Rzplitej, postrzegłszy hetmana swego chytre i zdradliwe zamysły, odbiegli go bez mała wszyscy i poddali się Sirkowi, odważnemu, a w przysiężonej królowi wierze statecznemu pułkownikowi (Spominki ojczyste t. II, str. 311). Kazimierz Lew Sapieha, dziedzic Czarnobyla, jeszcze w 1656 r. w Berezie umarł, i po śmierci jego bozpotomnej, zdaje się, że został dziedzicem Czarnobyla Kazimierz Paweł Jan Sapieha, który, jak się o tem dowiadujemy z monografii domu Sapiehów przez hr. Stan. Kossakowskiego, był synem jego chrzestnym i ulubieńcem; wszelako nie wiemy, jaką następnie drogą tenże Cz. mógł przejść w posiadanie Kazimierza Władysława Sapiehy, kasztelana trockiego, jak już nas o tem dowodnie ślady archiwalne pouczają. Za władania tego też ostatniego, w Czarnobylu znajdowała się komora graniczna „ceł podnieprskich“. Rezydował tu główny ich administrator (Arch. J. Z. R cz. II, t. II, str. 34). Kazimierz Władysław Sapieha, kasztelan trocki, potem wojewoda, umarł w 1703 r., mając lat 53 wieku. Zostawił on dwie córki: Justynę za Józefem hr. Krasickim, kasztelanem halickim, i Cecylią za Janem Karolem hr. na Petrykowie, Kolnie i Turcu Chodkiewiczem, starostą błudzieńskim. Ta ostatnia, dziedziczka Czarnobyla, męża swego o wiele, bo o 40 lat przeżyła; przeżyła nawet syna jedynaka Adama Tadeusza, a wnukiem swym Janem Mikołajem Ksawerym Chodkiewiczem do 15 lat opiekowała się. Po jej też zejściu objął Cz. tenże wnuk i jedyny jej spadkobierca Jan Mikołaj Chodkiewicz, w następstwie kasztelan i starosta generalny żmudzki. Tymczasem około tego czasu Cz. upadł był bardzo: było to miasteczko lichego wejrzenia, niepozorne; żydów w niem tylko rachowano 40, chat włościańskich 100. Jeszcze i hajdamacy od czasu do czasu nawiedzali je. R 1747 Roman Czarny, kozak z Wasiuryńskiego Kurzenia napadł był na Cz. i zrabował go (Arch. J. Z. R. część III, t. III, str. 381). Miejscowe atoli dogodności sprawiły, że to mko w niedługim czasie wzniosło się na nowo, tembardziej, że i dziedzic miejsca ze swojej strony dzielną je darzył opieką. Jakoż nowe domy i liczne kramy pobudował; ściągnął też ludność złożoną z żydów, szlachty, i z szukających w Polsce schronienia, pilipowców. Nadto utrzymywał nadworną milicyą, t. j. 500 ludzi piechoty, 200 huzarów i 200 kozaków liczącą. „Czarnobyl“, mówi świadek spółczesny, „z początku mało był zaludniony, ale zostawszy stałą rezydencyą Jana Mikołaja Chodkiewicza, starosty żmudzkiego, znacznie się podniósł i pomnożył wielu słobodami. Pan ten, troskliwy i czynny, nadaniem rozmaitych swobód, ziemi i wskazaniem rozmaitych korzyści, ściągnął tłumy okolicznych mieszkańców różnego stanu i religii, wkrótce pomnożyła się ludność; pojawiły się kościoły staroobradzkie, prawosławny, żydowskie bożnice; słowem w małym przeciągu czasu, doprowadził je do kwitnącego stanu. Zamek czarnobylski zaś, położony w malowniczej pozycyi, na górze, u stóp której połączają się z rozległem piaszczystem wybrzeżem rzeki Usz, Prypeć i Brahinka, zajmuje dosyć obronną pozycyą“. Ale kościół tutejszy dominikański około tego czasu był od piorunu spalony; atoli wkrótce potem z wielkim smakiem i wytwornie odnowił go ks. Onufry Łyczkiewicz, przeor konwentu (Chodykiewicz). W r. zaś 1757 był na nowo poświęcony. W 1768 r. wybuchła, jak wiadamo, w głębszej Ukrainie tak zwana koliszczyzna i mało też pozostało miejsc, które by ona ominęła. Czarnobyl z okolicą, chociaż jakiś czas był wolnym od niej, ale w końcu ten krwawy ruch i jemu zagroził. „Toż Chodkiewicz, uprzedzając niebezpieczeństwo“ — mówi Dalkiewicz—„śród powszechnej trwogi buntów Gonty i Żeleźniaka, wzniósł wały i osadził armatami, wystawił most zwodzony, pokopał i odnowił dawne fossy, tudzież i samo miasto oszańcował i opalisadował wokoło. Całą tę fortyfikacyą silną obwarował strażą.“ Bondaronko, herszt hajdamaków, wyruszywszy z Chwastowa, chciał też uczynić zamach na Czarnobyl, ale Chodkiewicz wysłał na spotkanie jego swoich huzarów, pod komendą Engla, który Bondarenka z pomocą kornińskich kozaków Proskury ująwszy, a bandę jego rozproszywszy w Makarowie, odstawił do Czarnobyla, gdzie tenże za wyrokiem magdeburgii, we wsi Karpiłówce, był ćwiertowany. Jan Mikołaj Chodkiewicz umarł 27 lutego 1781 r. w Czarnobylu. Pochowany w Supraślu. Żona jego Ludwika z Rzewuskich przeżyła go. Szczegóły o kościele i klasztorze tutejszym dominikanów w księdze dekanalnej kijowskiej z 1821 r. wyczytujemy w następnej osnowie: „Ten kościół przez Łukasza Sapiehę i małżonkę jego Zofię Kmiciankę fundowany, w 1759 przez ks. Franciszka Murziewicza, przeora konwentu czarnobylskiego za indultem j. w. ks. Józefa Załuskiego bisk. kijow. poświęcony jest pod tytułem Wniebowzięcia Panny Maryi, ma ołtarzów 11. Podług funduszu powinno się znajdować zakonników 12, ale dla małości w prowincyi zakon. mieszka teraz tylko dwóch
Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 1.djvu/753
Appearance