This page has been validated.
55
Gdy wychodziłam, ukłonił mi się nizko. Pożegnałam go skinieniem głowy, nie podając mu ręki.
— Co pani robi z Zienowiczem? — spytała mię cicho Sępowska. — Jak można być tak zmienną i kapryśną?
Uśmiechnęłam się słodko i niewinnie.
— Pan Zienowicz? No — przecież nie mogę ciągle z nim rozmawiać. Gdy się jest, jak ja, słomianą wdową, nie można sobie pozwolić na więcej, niż jednowieczorowe flirty.
— Więc on się pani nie podoba?
— Ach — pani jest niedyskretna. Du reste... mówiłam pani już wszakże, że nie znoszę literatów — czyniąc oczywiście wyjątek dla męża pani —
Naopowiadawszy na wszystkie strony mnóstwo podobnych kłamstw, wróciłam do siebie zupełnie zadowolona.