Lubię zbierać u siebie ludzi według własnego wyboru i gustu i doprowadzać się do doskonałości w sztuce ładnego kłamania. Od wyjazdu męża musiałam z natury rzeczy przyjęcia te ograniczyć i nadać im znacznie mniej oficjalny charakter. Zapraszam tylko ludzi bliżej znajomych, prawie domowych, nowych znajomości staram się unikać.
Poszukiwana zazwyczaj literatura bywa u mnie reprezentowana bardzo nielicznie, gdyż wyznać muszę, że nie lubię tej rasy. Życie ludzi piszących jest odgięciem od literatury ich. Są mało indywidualni, szablonowi, leniwi towarzysko, nazbyt wypowiadają się w swych utworach.
Umiejętność towarzyska wymaga powołania. Istnieje pewien specjalny gatunek umysłowości, nadający się do towarzyskiej kultury. Potrzebna tu jest bystra pamięć, skłonność do uogólnień, łatwość w formułowaniu sądów (najlepiej warunkowych, nigdy apodyktycznych), oraz brak nieugiętych przekonań. Człowiek, posiadający te cechy, w towarzystwie wyda się mądrzejszy i ciekawszy od głębokiego myśliciela albo pisarza, ekspensującego się całkowicie na swą twórczość. Najsmutniejszym ze wszystkich, jakie potrafię sobie wyobra-