Wszystko, co nie z jego świata, wydaje mu się dziecinne i zasługujące na drwiny. Wyobraźnia jego ma nadzwyczaj wyraźne granice, poza które nie może i zupełnie nie pragnie wykraczać. Stąd zrównoważenie i nieprawdopodobna pewność siebie. Jest to, dzięki temu, człowiek równy, obliczalny, bardzo miły towarzysko — jakkolwiek zbyt silnie reagujący na opozycję.
Ja nie spierałam się z nim nigdy — w części dla tego, że przeważnie miał rację, w części zaś, że nawet fałszywe twierdzenia stawiał z wdziękiem i tupetem. Zawsze zachwycony był moim rozsądkiem i uległością. Dumny był ze mnie i lubił się mną popisywać. Z mojej strony nic nie miałam przeciwko temu. Przytym nie narzucał mi się nigdy ze swoim towarzystwem; większą część dnia stale spędzał poza domem, a prócz tego wyjeżdżał często i na długo.
Taki pogodny stan rzeczy rozbił się w trzecim roku po ślubie o jakąś sprawę bardzo trywjalną i zwykłą. Przedtym odznaczałam się kulturalnym brakiem podejrzliwości i tolerancją, tym razem jednak mąż mój nieopatrznie wciągnął w grę moją ambicję. Wówczas rozentuzjazmowałam się nadzwyczajnie ideą rozwodu. Ale mąż wykazał mi, że jest rozsądnie i taktownie unikać rzeczy nazbyt konkretnych i jaskrawych. Jak zwykle przyznałam mu rację, zwłaszcza wobec tego, że zaangażował się był właśnie świeżo w wielkim zbiorowym przedsiębiorstwie na południo-wschodzie Rosji, co wymagało nietylko nierozdzielności naszych połączo-