POMAZANIE
Umierasz, przyjacielu... serca ci ubywa
Jak wód źródłu, przy którem wichr swe zwilżył wargi,
Oczy masz błędne bardzo, myśl twa jeszcze żywa
Włóczy się wśród tęsknoty, pośród łez i skargi.
Nie żałuj wspomnień zwiędłych. Śmierć, pani łaskawa
Zapomnieniem napoi cię na drugim brzegu.
Rozigranej twej duszy pocznie się zabawa,
Bowiem się już nie strudzisz myślą o noclegu.
Ze zgryzoty jak z kija różdżka ci wyrośnie,
Gdy zapomnisz wspomnienia wstecz w cudnym żywocie.
Jesienny liść, padając, niech śpiewa o wiośnie,
Ty na łożu śmiertelnem śnij o orlim locie.
W kręgu obłędnych myśli jak w oparze trunku,
Odwróć sobie świat teraz gorączkową mocą
I rzuć nim, by w przeciwnym podążył kierunku,
By ci noc dniem się stała, a dzień stał się nocą.