Jump to content

Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/60

From Wikisource
This page has been proofread.
56
KORNEL MAKUSZYŃSKI



IV.

 

Zbliż się... nie tknę puharu pełnego po brzegi!
Niewiasto! — przyjaźń tobie... przyjaźń tobie ze mną.
Zbliż się... ja tobie powiem wielką rzecz tajemną,
Zbliż się, iżby nas boże nie słyszały szpiegi.

U nóg bożych pełzając w czas tworzenia burzy,
Chwytałem myślą myśli bożej błyskawice.
Zbliż się... ja ci otworzę jego tajemnice,
Kwiecie kryje... nie dojrzy żaden z jego stróży.

Bóg moc swoją tajemną skrył w tworzenia ziarnie.
I w łonie twojem ukrył tworzenia rozkosze,
Na straży skarbów onych postawił męczarnie.

Żywot nosisz w swem łonie, jak ja żądzę noszę...
Rozgorzej!... będziesz Bogu równa... ściągnij ramię...
Idź... rzeknij Adamowi... Adamie!... Adamie!...