Jump to content

Page:Język Polski Rocznik 1 (1913).djvu/58

From Wikisource
This page has been proofread.
50
I. 2
JĘZYK POLSKI


w tym względzie od wielu ze wspomnianych uczonych. A jeżeli tu występuję ze stanowczą obroną Szylarskiego i Kopczyńskiego to dlatego, że uważam, iż ataki na nich i ich pisownię z tych stanowisk, które wyżej rozebrałem, są niesłuszne i, co gorsza, niedostatecznie zbadane i rozważone. Mnie się zdaje, że obecnie jedynie trafnem wyjściem byłoby w danej sytuacyi dopuścić pisownię Kryńskiego, nie zarzucając starej, którą w oficyalnych wydawnictwach Akademii może być panującą. Tak się obecnie dzieje czasem, gdy Akademia Umiejętności zatrzymuje pisownię autora na jego żądanie. Tu jeszcze zauważę, że stanowisko podobne dlatego jest szczególnie trafne, że odjęłoby całej sprawie wszelkie cechy i przyczyny ostrej walki; pozwalałoby bowiem nowatorom dać odpowiedź, iż mogą się stosowac do nowej pisowni bez zarzutów nieuctwa, konserwatystom zaś, oburzającym się na »barbarzyńskie« zmiany, pozwala zachować stare, klasyczne przepisy i w praktyce ich przestrzegać. Czasby pokazał, która pisownia w wolnej konkurencyi zwycięży.

Najważniejszą z pewnością rzeczą zawsze jest i pozostanie to, aby każdy bez uprzedzeń z góry powziętych zastanawiał się nad faktami językowymi i starał się je rozumieć, dopuszczając zmiany w istniejącym »status quo« tylko w tym razie, jeżeli one są dostatecznie jasno i gruntownie uzasadnione. Nic natomiast nie należy czynić »mocą wiary in verba magistri« bez względu na to, czy »magister« jest nowszem czy starszem zjawiskiem. Ten krytyczny punkt widzenia z dostatecznym naciskiem podkreślił słusznie prof. A. A.. Kryński w swych pismach, wyżej przeze mnie cytowanych, i dobrą rzeczą będzie, jeżeli go tak w reformach, jak i w zachowywaniu »status quo« będziemy przestrzegać.

A teraz na końcu w myśl zasady »historia magistra vitae« postarajmy się wyciągnąć praktyczne wskazówki z przebiegu sporu o tę pisownię. Otóż, zważywszy wszystkie momenta, przychodzi się do niezbyt pocieszającego wniosku, że może za wiele energii i pracy włożyło się na zwalczanie przepisu Szylarskiego i Kopczyńskiego, zanadto się może lekceważy pisownię, przekazaną nam przez przodków, za wiele zaś kwiatów się rzuca pod nogi pisowni, proponowanej przez prof. A. A. Kryńskiego. Siły i pomysły, zużytkowywane na ten cel, możnaby lepiej zużytkować.

Kraków.

Dr. Mikołaj Rudnicki.