(Pisane na jubileusz A. Gostyńskiej 1 kwietnia 1910).
Na trzeciem piętrze skarbkowskiego gmachu mieszka »pani Anna«, w samotnym pokoiku, który byłby poetycznie cichy, gdyby nie cała czereda kanarków i szczygłów, które czując, że »pani Anna« jest jakoś dziwnie wzruszona i coraz bardziej niespokojna, drą się jak lwowski chór niewieści.
— Cicho! — woła »Ciotunia« — to przecież krytyk dramatu, a nie opery!...
A potem, z tym przedobrym wyrazem twarzy, któryby tygrysa ułaskawił, opowiada. Ja i przyjaciel mój nie śmiemy jej przerwać; słuchamy z ciekawością i patrzymy, jak »pani Annie« oczy błyszczą coraz więcej, jak jej głos drga na wspomnienie tych czasów dobrych, które minęły...
— ...i wtedy, proszę pana, dostałam rolę królowej. Boże, myślę sobie, gdzie tam mnie