aby nie pomyślano czasami, że na aprobacie czyjejkolwiek mu zależy. Podobnie wobec kobiet jest bezceremonjalny i zuchwały, właśnie aby go nie posądziły o nieśmiałość. Nigdy nie wie, dokąd ponieść go może wówczas wmówiona pewność siebie. Słysząc jednak własne słowa, sam niekiedy cierpnie z przerażenia i niesmaku. Usiłując naprawić swą niezręczność, tłumaczy tym paniom, że jest właściwie poczciwy i tylko ich skryte zepsucie dobywa zeń demoniczne strony jego kresowej natury. Wprędce przecież uczuwa, że nie to należało powiedzieć, napusza się tedy i z wydętemi wargami siedzi milczący, z wiedzą, że wywarł na zebranych najfatalniejsze wrażenie.
Dziewczętom znów, pełnym podziwu dla jego rozumu i nauki, opowiada o swym przyjacielu, który właśnie wprowadził go był do tego domu, że jest człowiekiem lekkomyślnym i zmysłowym i że kocha się we własnej służącej. Później powiada, że robi plotki umyślnie, ponieważ wiadomo mu, że panny to lubią. Wreszcie obciąga kamizelkę, spogląda