Jump to content

Page:Adam Bełcikowski - Pies i jego obyczaje.djvu/42

From Wikisource
This page has not been proofread.

wania podróżnych, którzy zbłądzili w górach. Kiedyś przyniósł na plecach chłopca, którego odgrzebał w śniegu. Umiał, milcząc, wyrażać współczucie i wzbudzać zaufanie, bo inaczej chłopiec nie miałby odwagi wleźć na olbrzymiego psa. Po śmierci wypchano go i ustawiono w muzeum berneńskim, gdzie go jeszcze dziś oglądać można.

Pies ma kadłub szkielet, mordę i zęby podobne do wilka, ale jakaż jest olbrzymia różnica między dzikim rabusiem a psem domowym! Pies, nie zmuszony do zdobywania pokarmu, zatracił krwiożerczość, złagodniał i ma obecnie takie zalety, których nie posiadają zwierzęta tak dzikie, jak i domowe. Coprawda, nie wszystkie psy mają charakter szlachetny i subtelny; w pierwszym rzędzie jest to zależne od warunków, w jakich się znajdują.

Pies podwórzowy będzie się czuł skrzywdzonym, jeśli go pociągną za ogon; ale wchodzi tu w grę ból, a nie podrażniona ambicja. Psy wyższego gatunku inaczej reagują na karę: poczucie krzywdy wyrządzonej jest u nich silniejsze, niż ból wywołany uderzeniem.

Pewien jamnik czuł się nieszczęśliwym przez cały dzień, jeśli go skarcono słowem, albo nawet wzrokiem. Czuł niewypowiedziany wstręt do narzędzia kary.

— Nie umiem sobie zdać sprawy — opowiada