Jump to content

Mali ludzie

From Wikisource
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leopold Staff
Tytuł Mali ludzie
Pochodzenie W cieniu miecza, cykl Gra świateł
Data wydania 1922
Wydawnictwo Instytut Wydawniczy »Bibljoteka Polska«
Druk Zakłady graficzne „Bibljoteki Polskiej“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały cykl
Cały tomik
Indeks stron

[ 91 ]MALI LUDZIE.



I. SYMBOL.

 

Kocham was, mali ludzie, i szarzyznę smętną
Dni i izb waszych, w których trumna czy koleba
Nie odwraca wam myśli od grosza i chleba,
Zarobionego pracą pilną, acz niechętną.

Nieświadomość wyryła wam bezducha piętno
Na czole, co nie wznosi się do gwiazd i nieba,
Bo żadnej krasy życiu waszemu nie trzeba
I duszę na czar piękna macie obojętną.

Lecz choć jesteście, zda się, tak ślepi i głusi
Na wszystko, co urokiem snu i marzeń kusi
W dal cudu i zachwytu, ku przyrodzie-matce:

I wy macie krainę poezji, choć biedną
I chowacie w swej duszy tęsknotę bezwiedną:
Skrzyneczkę z owsem w oknie swem i ptaszka w klatce.



[ 92 ]

II. ZMIERZCH NIEDZIELNY NA MOŚCIE.

 

Twoja zdyszana praca długiego tygodnia,
Która przy heblu, czy też wśród kuźni hałasu
Rozmawiać i duszą własną nie daje ci czasu,
Rękom każąc być wszystkiem, czem możesz być co dnia.

U staje dnia siódmego. Lecz czar pól ni lasu
Nie wywabia cię z miasta. Li izba gospodnia
Gości cię nieprzytulnie, obco, jak przechodnia,
A myśl głuszy ci piwo, fajka i huk basu.

Lecz gdy niedziela mija i zmierzchu godzina
Świąteczna o powszedniem jutrze przypomina,
Wracasz do dom i dziwna schodzi na cię chwila:

Zaduma cię na moście przez poręcz przechyla
I w mgle zachodu patrzysz w fale ciemnej rzeki,
Jak w nieprzeczutych, własnych tajni świat daleki.



[ 93 ]

III. DUSZA.

 

Sama nie wiesz, dziewczyno biedna, jaką bliznę
Snów niezaspokojnych i tęsknot za blaskiem
Kryjesz w sercu, jak chowasz pod skrzyni zatrzaskiem
Korale, za sprzedaną braciom ojcowiznę.

Wieko kufra, wyciętym z gazety obrazkiem
Wylepione, twych marzeń stanowi ojczyznę.
Zresztą pierzesz i mokrą rozwieszasz bieliznę,
Lub wodzisz po niej pilnie gorącem żelazkiem.

Że w niem jest dusza, wszystko to, co wiesz o duszy,
I przez dzień cały nawet myśl cię nie poruszy,
Że jest coś, jak sen o czemś dalekiem, nieznanem.

I dopiero z poddasza o szarym wieczorze
Patrzysz w cichą ulicę i w gasnące zorze
Z okna, co jest twą książką i twym fortepianem.



[ 94 ]

IV. KIESZEŃ.

 

Wychowane w wilgotnej, stęchłej domu sieni
Dziecko miasta, któremu ogrody i baśnie
Obce są, a znajome jeno w domu waśnie
Jątrzące się wśród biedy, której nic nie zmieni;

Dziecko ludzkiego ula, co dla trosk-szerszeni
Zbiera w dzień miód niesłodki znoju, nim w noc zaśnie
I wraz z słońcem w śnie myślą niemarzącą zgaśnie,
Dziecko! ty jednak chowasz świat w biednej kieszeni.

O, bajeczna poezjo kieszeni chłopięcej,
Co kryje w sobie dziwów drogocennych więcej,
Niż dno morza, rupieci różnych skarbce całe:

Kamyki, sznurki, szkiełka, pióra zardzewiałe
I kredki kolorowe, gdzie snom jeno znane
Śpią stubarwne pejzaże nienamalowane.




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false