Dziennik (Krasiński, 1912)/29 sierpnia 1830
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dziennik |
Pochodzenie | Pisma Zygmunta Krasińskiego |
Wydawca | Karol Miarka |
Data wydania | 1912 |
Druk | Karol Miarka |
Miejsce wyd. | Mikołów; Częstochowa |
Źródło | Skany na Wikisource |
Inne | Cały Dziennik Cały tom V |
Indeks stron |
Spędziliśmy tu dzień cały wśród mgły tak gęstej, że odebrała nam całkowicie widok na okolice. Rozmawiałem ze Stackelbergiem i Hohenlohem[1], których tutaj spotkałem. Hohenlohe zyskał wiele. Myślę, dlatego, że jest zakochany. Miłość jest stopniem, z którego dusza wznosi się ku wzniosłości i pięknu: jest to stan, który przybliża do doskonałości, odrywa od ziemi i od rzeczywistości. Człowiek najoschlejszy zmienia się mniej lub więcej, skoro się zakocha. Jest to jakby kruszec, co oczyszcza się w ogniu. Jeśli mało obcych przymieszek, zupełnie świecący wychodzi z płomienia, jeśli jest niemi pokryty i zawalony, pozbywa się ich tylko w części, lecz zawsze to poprawa.
[ 205 ] Pod wieczór mgła zaczęła się rozpraszać. Gdy noc nadeszła, spostrzegliśmy złoty brzeg księżyca; później widzieliśmy jego wysiłki, jak walczył z chmurami i niekiedy wychodził otoczony tęczą podwójną. Był jedynym błyszczącym punktem w niezmierzoności; wszystko inne mgła zalała i wierzchołek Righi zdawał się pływać sam na oceanie pary. Wszędzie dokoła tylko cienie białawe, a dalej już ciemność zupełna, poprzez którą kilka gwiazd drżało, jakoby gasnących. Zaiste, był to widok pełen potęgi i grozy. Zdawało się, że koniec świata nadchodzi, że ciała niebieskie utraciły trzecią część swego przepychu, że straszliwe przepowiednie się spełniają. Wszystko zbladło. Trzymaliśmy się już tylko na szczupłym szczątku globu rozproszonego w nieskończoności, a księżyc, co chwilę mdlejszy, zdawał się rzucać ostatnie wejrzenia pożegnalne ziemi, co przestawała istnieć. W innych znów chwilach Darkness[2] Byrona na myśl przychodziła; bo niebo odsłonięte na chwilę, napełniało się znowu chmurami i widziało się wyraźnie każdą gwiazdę umierającą, każdy promień księżyca rozpraszający się i ginący. Masy oparów, postępując pokrywały cały widnokrąg: zaprawdę, można było wyobrazić sobie, że trąba Archanioła ozwie się wkrótce!
Ale około dziesiątej wieczorem mgła nagle spadła w dolinę, błękit się ukazał i gwiazdy wytoczyły się jedna po drugiej, a król nocy pozostał sam w środku nieba i zrzucił zasłonę, co kryła Boskie jego wdzięki.
Teraz olbrzymia przestrzeń, którą, widzi się z wierzchołka Righi, otwarta jest dla oka, lecz wszystko stopiło się w mroku. Chmury spadłe z nieba rozwinęły się w morze mgły, w stosy śniegu. Gdzieniegdzie zrosły się w odłamy lodu, indziej [ 206 ]utworzyły pasy srebrne, owijające góry. Gdzie mgły się rozdarły, przebija w dole ciemny błękit jezior i czernia skał, a promienie księżyca przebiegają przestrzeń, lecą wszędzie swobodnie, igrają na przedmiotach. Zdawałoby się niekiedy, że widać ocean lodowy; potem, na ciemnem tle widać wynurzające się wyspy srebrne, potem błyszczące kopuły, dźwignięte wiatrem, za chwilę upadające w ruinę, a ruiny te płyną w powietrzu jak czółna żaglowe, schodzą na stoki wzgórz, lub rozpływają się w lazurze przestrzeni. Wszystko mętne, niepewne, fantastyczne. Czasem wszystko dokoła śmieje się: to morze błękitu z marmurowemi skałami u dołu, z wyspami lazuru u góry. Innym razem wszystko się mroczy: to ocean podbiegunowy, a smutny księżyc zdaje się lać gorzkie promienie na wieczne śniegi, gdy wiatr świszczę w powietrzu i porywa z sobą, kłęby sine, podobne do latających lawin.
Przypisy
[edit]
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]
This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home. Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.
| |